Ostatni tydzień bez wątpienia należał do metali szlachetnych. Złoto w wyceniane dolarowej zyskało aż 5,11% (1,56% w pln), jednak gwiazdą było srebro, które wzrosło aż 17,71% (13,73% w pln). Czy to już koniec wzrostów, a może dopiero początek?
Niewątpliwie zapalnikiem dla ostatnich wzrostów na metalach szlachetnych jest osłabiający się dolar, co najlepiej widać po indeksie dolara – link do wykresu. Weekendowe posiedzenie szczytu UE odbiło się pozytywnie na Europie, ponieważ wprowadzono dalsze pomoce finansowe dla krajów należących do UE, w tym Polska jest jednym z większych beneficjentów. Dodatkowo pandemia zbiera kolejne żniwa w USA. To wszystko powoduje wzrosty na parze eurusd, która jest kluczową parą walutową i najlepiej odzwierciedla, co dzieje się z dolarem. Osłabiający dolar jest istotny dla dalszych wzrostów metali szlachetnych, bo wyceniane są one w dolarach oraz słabnący dolar motywuje amerykanów do szukania „bezpiecznych przystani”.
1 uncja złota jest już w okolicach 1 900 usd, czyli historycznych szczytów. Analiza techniczna mówi nam, że mamy bardzo ważny opór – all time high wyznaczone w 2011 roku. Jest to najważniejszy poziom cenowy na wykresie i jego wybicie najprawdopodobniej przyspieszy wzrosty, ponieważ wszystkie media branżowe jeszcze bardziej będą rozpisywały się o złocie. Oczywiście możliwa jest korekta z obecnych poziomów, jednak długoterminowo w naszej ocenie bardziej prawdopodobna jest kontynuacja wzrostów. Jeśli ktoś chciałby podłączyć się do trendu wzrostowego, to może lepiej poczekać teraz na korektę lub trwałe wybicie 1 900 usd. Jeżeli chodzi o analizę fundamentalną, to perspektywy dla złota są jedne z najlepszych od lat, a według niektórych nawet najlepsze w historii. Dodruk pieniądza, brak zaufania do systemu walutowego, osłabiający się dolar, niskie stopy procentowe oraz ujemne realne stopy procentowe, to tylko niektóre argumenty za dalszymi wzrostami. Niektórzy prognozują nawet wzrost ceny do 8 000 usd (zakładając kilka lub kilkanaście lat wzrostów, podobnie jak w latach 1999-2011 –wykres).
Srebro, młodszy brat złota, niewątpliwie ma znacznie większy potencjał od złota. Cena tego metalu praktycznie stała w miejscu przez ostatnie 6 lat. O potencjale srebra pisaliśmy już jakiś czas temu – link. Ostatni tydzień jest wyraźnym sygnałem powrotu kapitału na ten rynek. Technicznie mamy do czynienia z wybiciem kilkuletniej konsoli i mamy otwartą drogę do szczytów z 2011 roku – 50 usd za 1 uncję. Oczywiście lepiej było wchodzić w rynek w momencie publikacji naszego pierwszego artykułu o srebrze, ale potencjał wciąż jest gigantyczny. Z pewnością do kontynuacji wzrostów srebra będą potrzebne dalsze wzrosty cen złota oraz osłabiający się dolar.
Relacja złota do srebra wciąż jest wysoko (ponad 80). W 2011, po dynamicznych wzrostach metali szlachetnych, relacja ta spadła do 32, czy tym razem może być podobnie? Na obecną chwilę relacja dynamicznie obniża się i bardziej prawdopodobna jest kontynuacja trendu. Wyobraźnie sobie, że jesteście u dealera i macie do wydania ok. 8 000 pln na metale szlachetne. Co wybierzecie 1 uncję złota czy 80 uncji srebra? Chyba każdy wolałby wybrać kolekcję srebra niż jedną złotą monetę. W naszej ocenie trend wzrostowy na metalach szlachetnych dopiero się zaczyna i wciąż jest dobry moment na podłączenie się do trendu. Mówimy tutaj o potencjale wzrostów przez kilka lat, więc nawet zły moment wejścia może być bez znaczenia, jeśli inwestujemy długoterminowo.